Tom Pidcock preserved by Pogacar’s Strade Bianche ride

Tom Pidcock (Ineos Grenadiers) i jego gwałtowna reakcja na atak Tadeja Pogacčara (UAE Team Emirates) na dystansie 81 km, który przyniósł Słoweńcowi zwycięstwo na Strade Bianche w 2024 r., przyprawił wszystkich o zaskoczenie: „Co do cholery?” Wyczuj napięcie na trasie, gdy Pidcock dochodził do mety, a spektakularny atak Pogačara zmienił losy wyścigu. Czytaj dalej, by poznać kulisy tego epickiego starcia na włoskich drogach.

Tom Pidcock (Ineos Grenadiers) stanowczo zareagował na samodzielny atak Tadeja Pogacčara (UAE Team Emirates) na dystansie 81 km, który pozwolił mu wygrać edycję Strade Bianche w 2024 r.: „Co do cholery?”

Zawodnik Ineos Grenadiers zakończył wyścig na Piazza del Campo prawie cztery minuty straty na czwartym miejscu, po tym jak dołączył do grupy goniącej „30 trupów”, według słów Yorkshiremana.

Pogačar wygrał swoje drugie Strade Bianche po ataku na wspinaczkę na Monte Sante Marie, nieco ponad połowę wyścigu. Pidcock nie był w stanie odpowiedzieć, a Słoweniec ani razu nie patrzył wstecz na swoje pierwsze zwycięstwo w sezonie.

„Wcześniej był pełny gaz. Zaatakował i szczerze mówiąc, czuliśmy się, jakbyśmy byli w gruppetto. Wszędzie były tylko trupy” – powiedział Pidcock. Wiadomości rowerowe i inne media po zakończeniu.

Pogačar wykonał ruch na jednym z najbardziej stromych wyciągów Monte Sante Marie i grupa się rozpadła. Ścigający nigdy tak naprawdę nie utworzyli pościgu, który byłby wyzwaniem dla dwukrotnego zwycięzcy Tour de France, a teraz dwukrotnego zwycięzcy Strade Bianche. Zamiast tego jednostki uciekały się do ataków solowych, aby uzyskać mniejsze miejsca na podium. Pidcock skrytykował własną taktykę w tym okresie.

„Czekałem za długo. Za mało i za późno. Myślę, że gdybym zagrał trochę lepiej, byłbym drugi” – powiedział.

„Po prostu czekałem, czekałem i pozwalałem wszystkim atakować. Dużo skakali. Zostawiłem to za późno. Dzisiaj było dobrze, ale czekałem za długo”.

24-latek krytycznie odniósł się do nowej trasy z dodatkowymi 30 kilometrami i czterema nowymi odcinkami szutrowymi. Chociaż trasa była trudniejsza niż poprzednie edycje, Pidcock uważał, że taktyka wyścigów nie uległa zmianie pod względem intensywności.

„Ścigaliśmy się, jakby to był stary tor. Byłoby dobrze, ale gdy do tego dodamy 40 km i mamy 30 trupów…

„Rezultat byłby taki sam, gdyby dla mnie był to taki sam dystans” – kontynuował.

Gdy przewaga Pogačara wzrosła do czwartej minuty, Pidcock powiedział, że morale w grupie pościgowej gwałtownie spadło.

„Wszyscy tylko na siebie patrzyli. Wszyscy byli cicho, no wiecie, w dół. Poczułem się, jakbyśmy byli w gruppetto” – powtórzył. „Nie bardzo wiem, co powiedzieć, szczerze mówiąc, po prostu to, co pierdolić?”

Biorąc pod uwagę tak długi, wyczerpujący dzień w siodle i pogodę, która sprowadziła ulewny deszcz, gdy grupa dotarła do Monte Sante Marie, Pidcock skomentował, że spożywanie niezbędnych składników odżywczych było jedną z najtrudniejszych części dnia.

„Jadłem bez przerwy. Szczerze mówiąc, nie mam dziś ochoty jeść nic innego. Kiedy już jedziesz na pełnym gazie przez pierwsze 80 tys. i już jesz na pełnym gazie, jakby to był finał, a potem masz aby kontynuować to do końca, jest to dość trudne.”

Uzyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich naszych relacji z wiosennych klasyków, w tym raportów, najświeższych wiadomości i analiz z Paris Roubaix, Tour of Flanders, Strade Bianchi i nie tylko. Dowiedz się więcej.

Dodaj komentarz